Wróć do Forum

Forum dyskusyjne internetowego serwisu
Polskiego Towarzystwa Miłośników Orchidei http://www.storczyki.org.pl

Temat: Ola

Autor: Ola (carme.l@gmail.com)

czwartek, 31 października 2013, 11:23

Witam serdecznie ;)
Pewnie łatwo zgadnąć, że mam problem ze storczykiem, jednak zanim do niego przejdę, muszę wyjaśnić, że ma on za sobą HISTORIĘ.
Otóż, mam ogólnie dwie lewe ręce do kwiatów i unikam ich posiadania, jednak na urodziny, dokładnie rok temu otrzymałam pięknego, malusieńkiego storczyka. Oczywiście po dwóch tygodniach w moich rękach przestał być piękny tracąc wszystkie kwiaty, ale ponieważ nadal był malusieńki postanowiłam go zatrzymać. I tak sobie stał kikut z dwoma liśćmi, czasami go podlewałam, gdy mi się przypomniało, czasami nie. Żyliśmy obok siebie przez pół roku w spokoju i harmonii, nic się nie działo. Jednakże przy wiosennych porządkach doszłam do wniosku, że to jest bez sensu, mieć roślinę, która nie rośnie. Przeprowadziłam zatem z rośliną rozmowę motywacyjną (poważnie!). Zagroziłam, że albo rośniemy albo się żegnamy, obiecałam też trochę bardziej podlewać.
O dziwo, zadziałało (choć podejrzewam, że bardziej zadziałała wiosna i to, że pojechałam sobie na miesiąc do Azji, a w moim małym mieszkanku wytworzył się korzystny, wilgotny mikroklimat). Roślina zaczęła rosnąć, po listku, po listku do skutku. Pęd kwiatowy pozostał jednak obojętny na te manewry. Liście zrobiły się w końcu tak duże, że uznałam iż jest to czas na moje pierwsze w życiu przesadzanie (dotychczasowa doniczka miała jakieś hmm... 7 cm?). Nabyłam drogą kupna podłoże dla orchidei (OBI), przezroczystą doniczkę (30 cm?) i nieprzezroczystą obudowę. Nasypałam podłoża, wyjęłam roślinę z małej doniczki, wrzuciłam do większej, obsypałam podłożem, wsadziłam do miski żeby wszystko nasiąknęło i wrzuciłam do osłony.
Roślina nada rosła.
Wypuszczała iście, korzenie i pędy (powietrzne?) i generalnie sprawiała mi tym wielką radość, bo uznałam, że nie jestem w hodowli AŻ TAK beznadziejna;)
Po czym pojawiło się, na tym kikucie pędu kwiatowego, keiki … obecnie dwa liście i dwa pędy.
Nadal rosną liście, nadal rosną zielone korzenie, nadal rosną pędy, natomiast roślina w partii „glebowej” zachowuje kształt poprzedniej doniczki (ma taki zbitek korzeni i starego, dziwnego podłoża) i coś tam pomiędzy starymi korzeniami jakby gnije oraz to wszystko się chybocze i jest niestabilne bo roślina nie chce się”zrosnąć” z nowym podłożem ;).

No i teraz zupełnie nie wiem – czy ta roślina jest szczęśliwa (liście, pędy,korzenie) czy nieszczęśliwa i będzie umierać – keiki.
Czy ją ponownie przesadzić wygrzebując to co ma pomiędzy korzeniami – ale jeżeli tak, to napakować jej pomiędzy te korzenie nowego podłoża? Boję się że roślina mi się załamie pod własnym ciężarem;)
Co zrobić z keiki, poczekać na trzeci liść i korzeń i przesadzić ucinając kawałek pędu? Czy wtedy będę mogła liczyć jeszcze na kwiaty u rośliny matki?

Przepraszam za to wypracowanie, ale nie znam się kompletnie i nie rozumiem tej rośli, a polubiłyśmy się ostatnio bardzo i chciałabym jednak zachować ją przy życiu oraz jeszcze kiedyś ujrzeć jakiś kwiat;)

Będę wdzięczna za wszelkie uwagi ;)
Ola