Forum dyskusyjne internetowego serwisu
Polskiego Towarzystwa Miłośników Orchidei http://www.storczyki.org.pl
Witam
Ochrona niekoniecznie musi polegać na wciągnięciu na listę gatunków chronionych i „niedotykaniu ich”. Przypomina mi się historia która brzmi jak żart, lecz jest prawdziwa. Postanowiono chronić unikalne stanowiska tzw. „murawy kserotermiczne”. Dla niewtajemniczonych są to tereny na glebach wapiennych, najczęściej strome zbocza, porośnięte roślinnością stepową, „kwiecista łąka” niesłychanie bogata w gatunki. Na terenie owym, na którym wcześniej chłopi wypasali krowy utworzono więc rezerwat ścisły. Niestety, rezerwat ten bardzo szybko zaczął zarastać pospolitą roślinnością krzewiastą, a cenne gatunki zaczęły ustępować.
Działo się tak dlatego, że roślinność stepowa która doskonale znosi deptanie i zgryzanie przez zwierzęta, nie wytrzymuje konkurencji z naszymi pospolitymi gatunkami krzewów. W tym przypadku „ochrona” o mało co nie doprowadziła do zniszczenia stanowiska cennej roślinności. W konsekwencji trzeba było znieść status terenów chronionych (co przy nasze maszynie biurokratycznej wymagało znacznie dłuższego czasu i pokonania wielu przeciwności) oraz usunięto krzewy angażując w to wojsko.
Myślę, że podobnie jest w przypadku storczyków, przede wszystkim nie powinniśmy ingerować w ich środowisko, a jeśli to dopiero gdy dokładnie znamy problem i sposób jego rozwiązania.
Primum non nocere.
Ta zasada powinna obowiązywać również tzw. „ekologów”.
Mariusz Wójcik