Wróć do Forum

Forum dyskusyjne internetowego serwisu
Polskiego Towarzystwa Miłośników Orchidei http://www.storczyki.org.pl

Temat: Re: Re: Re: Re: Re: Halogeny

Autor: Jerzy Dziedzic (dziedzic@tkchopin.pl)

sobota, 1 września 2001, 22:48

Moje warunki świetlne (zachodnie okno zacienione przez większość dnia, a w zimie praktycznie nie widzące słońca) zmusiły mnie do przestudiowania tego zagadnienia dość dokładnie. W przeciwnym razie mógłbym uprawiać tylko Phalaenopsisy i to raczej nie zimą :-)) Przeczytałem chyba wszystkie publikacje w tej dziedzinie, zarówno po polsku, jak i po angielsku. Natomiast moje własne doświadczenia sięgają tylko trzech lat.

Moja rada dotyczy sytuacji uprawy storczyków na oknie i tylko częściowego ich doświetlania. Nie mówię tu o dość powszechnym (np. w USA) uprawianiu storczyków w piwnicy i oświetlaniu ich wyłącznie światłem sztucznym. W Polsce jest to znacznie mniej popularne, co wynika pewnie z naszych znacznie niższych standardów wielkości mieszkań, chociaż znam osoby uprawiające tak storczyki zimą.

W wypadku uprawy na oknie, jakość światła uzupełniającego ma znacznie mniejsze znaczenie i istotna jest tylko jego intensywność. Najwydajniejsze są świetlówki (te o długości 120 cm, nie te krótkie). Świetlówka 120 cm o mocy 40 W daje mniej więcej 4000 lumenów natężenia światła. Świetlówka 20W (czyli zużywająca połowę energii tej dłuższej) daje zaledwie 800 - 1000 lumenów, w zależności od koloru światła, czyli od 4 do 5 RAZY MNIEJ!!! To samo dotyczy żarówek energooszczędnych, będących po prostu rodzajem świetlówek kompaktowych. Żeby uzyskać ilość światła emitowanego przez jedną standardową świetlówkę, trzebaby zastosować pięć żarówek energooszczędnych 18W. A halogeny i zwykłe żarówki są kompletnymi marnotrawcami prądu. Używam co prawda żarówek energooszczędnych do doświetlania orchidarium, ale wynika to z przymusu, ponieważ świetlówki 120 cm wystawałyby ponad całą konstrukcję, co wyglądałoby bez sensu. Budując je dzisiaj, nie popełniłbym tego błędu i zbudowałbym je wyższe.

Róznica w strumieniu światła powoduje, że aby w ogóle spełniać jakąkolwiek rolę, żarówki energooszczędne muszą znajdować się bardzo blisko roślin (5 - 10 cm!!!). W przeciwnym wypadku pełnią tylko funkcję zdobniczą, działając jak reflektor punktowy na scenie i dając złudne zadowolenie właścicielowi roślin. Oko ludzkie bardzo łatwo dostosowuje się do warunków świetlnych i ocena ilości światła gołym okiem jest trudna i wymaga doświadczenia.
Żarówki energooszczędne emitują też więcej skupionego punktowo ciepła, co w połączeniu z konieczną bliską odległością od rośliny może wywołać jej poparzenie. Sprawdziłem :-(( Zwykła świetlówka jest znacznie bezpieczniejsza jeśli chodzi o możliwość oparzenia, również dlatego, że światło wystarczające większości storczyków do prawidłowej wegetacji (15000 do 25000 luksów) jest odbierane w odległości 20 do 50 cm od standardowego zestawu świetlówkowego, czyli znacznie dalej. Powoduje to także, że świetlówka oświetla znacznie większy obszar.

Co do specjalnych świetlówek do roślin mam mieszane uczucia. Bierze się to z kilku powodów - są one znacznie droższe niż zwykłe świetlówki (czasem kilkukrotnie!!!), kolor ich światła jest z reguły dziwny (pomarańczowy lub fioletowy - nie do przyjęcia w mieszkaniu), a w wypadku doświetlania częściowego na oknie słońce zapewnia i tak światło w pełnej szerokości widma. A dopełnieniem tej niechęci są badania dotyczące ich rzeczywistego wpływu na rośliny. Otóż różnica we wzroście i ogólnym rozwoju roślin doświetlanych zwykłymi świetlówkami i tymi specjalnymi wynosi całe 5 do 25%, czyli w granicach błędu praktycznie niezauważalnych dla amatora!!! Co nie oznacza, że nie należy ich używać, natomiast warto rozważyć rzeczywiste korzyści w porównaniu z kosztami.


Żeby podsumować, powtórzę to samo, co w poprzedniej wiadomości - Tak naprawdę można doświetlać dowolnym światłem. Każde światło da coś roślinom. Natomiast można to zrobić rozsądnie ;-))

Jerzy