Wróć do Forum

Forum dyskusyjne internetowego serwisu
Polskiego Towarzystwa Miłośników Orchidei http://www.storczyki.org.pl

Temat: nieżywe cymbidium? pomocy!

Autor: Karolina Re.

piątek, 20 listopada 2009, 10:53

Dzień dobry!

Zwracam się do bardziej zaawansowanych ode mnie o pomoc, bo ja sama już kompletnie nie wiem co mam robić. :(

Otóż, dwa lata temu dostałam od Taty piękne cymbidium, złoto-bordowe. Miało cztery pędy kwiatowe, które bardzo długo kwitły. Szybko roślina stała się moim "oczkiem w głowie". Kwitnienie powtórzyła raz, zimą/wiosną 2008/09. Po ostatnim kwitnieniu coś się z nią stało a może to ja przedobrzyłam.

W maju postanowiłam cymbidium rozsadzić - było już naprawdę gęste, może nawet przerośnięte. Obcięłam ok. 1/3 korzeni i podzieliłam roślinę na 3. I tu zaczął się problem... Otóż, bulwy zaczęły usychać, przestały wypuszczać nowe przyrosty (bulwy). Poobcinałam to co uschło, zostawiłam zdrowe (jak mi się wydaławało) bulwy. Jednak to nie pomogło. Finalnie po pół roku po przesadzeniu mam trzy doniczki z domniemanym cymbidium, z czego w dwóch są resztki uschniętych bulw, a w trzeciej uschnięte bulwy i jedna właśnie usychająca. Nie wiem co mam robić. Od września usiłuję ratować roślinę, ale dostaję sprzeczne informacje: podlewać, nie podlewaać, dawać nawóz, nie dawać nawozu, wychłodzić, nie wychładzać, dużo światła, przestawić w zaciemnione miejsce... I tak też robiłam, czym chyba jeszcze bardziej zaszkodziłam. :(

Zaznaczę, że dziś rano porozcinałam doniczki, w których stoją resztki po tej pięknej kiedyś roślinie. Korzenie nie są zgniłe, są wilgotne, ale jakieś takie bez życia. Na pewno nie są twarde i jędrne, jak np. u moich phalenopsisów czy dendrobium. Już sama nie wiem co mam zrobić, czy w ogóle da się uratować to cymbiudium? Bardzo bym chciała, żeby roślina odbiła się, choćby to miało trwać parę lat. Może ktoś doradzi mi jakąś konkretną strategię uratowania kwiatka, której mogłabym się trzymać? Serce mi pęka, kiedy patrzę na to, co z niej zostało. :(:(:(

Bardzo proszę o pomoc...

Pozdrawiam,
Karolina.