Na Krakowskiej wystawie kupiłem u Pana J. Dziedzica 2 siewki Cattleyi. Gdy je kupowałem , nie było już zbyt dużego wyboru , więc zostały dla mnie rośliny z ok. czterema krótkimi (przyciętymi do około 3 cm) korzonkami, które były zdolne do pobierania wody (twarde, białe) Po powrocie do domu wsadziłem obie rośliny do grubego podłoża z Orchidsklepiku . Po tygodniu zauważyłem , że pseudobulwy na obu storczykach są pomarszczone. Wyjąłem z pojemników i ... zobaczyłem całkowicie suche korzonki ( mimo tgo , że substrat był lekko wilgotny ) Martwe korzenie odciąłem ( zostały chyba 2 żywe) , rany zasypałem cynamonem i ( wiem , że to chyba nie był najlepszy pomysł) włożyłem do miski z wodą i odrobinką Polopiryny ( kilka dni wcześniej uważnie śledziłem post "Aspirana w uprawie Storczykow ". Po paru godzinach pseudobulwy trochę się wyprostowały . wsadziłem z powrotem do doniczki i koszyka . Dziś przy okazji podlewania zajrzalem do korzeni i zobaczyłem wspaniałe zmiany . Na obu Cattleyach widać małe , zdrowe zieloe korzonki wyglądające zza zaschniętych łusek na dolnej części bulwy . Na jednej Cattleyi są takie 3 , na drugiej 1.
Jestem prawie na 100% pewien , że to zasługa Polopiryny . Mój "sukces" wykazał , że na prawdę aspiryna pomaga . Poleca wszystkim !
Pozdrawiam , Michal14