Witam wszystkich storczykowców.
Wiemy jak wielkie znaczenie w życiu roślin odgrywa światło.
Na ogół mamy pewne pojęcie o prawidłowej ekspozycji roślin, mało kto jednak wie ile światła faktycznie do nich dociera.
Moje storczyki niestety od pewnego czasu zaczęły marnieć, były coraz wątlejsze, jak również praktycznie przestały kwitnąć.
Podejrzewałem, że jedną z przyczyn może byc zbyt słabe oświetlenie.
Tak więc poeksperymentowałem i lato tego roku spedziły na balkonie. Zaowocowało to znacznie większymi przyrostami liści i korzeni u phalaenopsisów, dendrobium itp.
Niektóre rośliny zaczęły już nawet wypuszczać kwiatostany.
Chyba nikomu nie trzeba mówić, że wymagały one jednak ocienienia co zapewniłem okrywając je białą folią, gdyż nawet krótka bezpośrednia operacja światła słonecznego zaowocuje poparzeniami, o czym mogłem się przekonać na 2 phalaenopsisach i stanchopeii (jest jeszcze wrażliwsza).
Ciągle byłem jednak ciekawy ile światła faktycznie otrzymują moje rośliny w mieszkaniu.
Dlatego zdobyłem luksomierz i wykonałem pomiary.
Myślę, że wyniki mogą zainteresować osoby które nie mają okazji skorzystac z profesjonalnego luksomierza.
Otóż w taki pochmurny dzień jak dzisiaj o godz. 9 na zewnatrz budynku pomiary wyniosły od 5000 do 7000 luxów.
Parapet okna wschodniego ocienionego balkonem (pomiar w odległości ok 20 cm) - już jest tylko 1500-2000 Lx.
Okno północne ocienione rosnącą w odległości 3-4 m brzozą ok. 1000 Lx, okno obok - nieocienione 1600 Lx.
Rośliny które znajdują się na kwietniku w odległości ok. 50-80 cm od okna północnego w zależności od odległości otrzymu